Geoblog.pl    wpodrozy    Podróże    dookola swiata    maly tour po Europie
Zwiń mapę
2008
15
wrz

maly tour po Europie

 
Holandia
Holandia, Amsterdam
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 73906 km
 
Europa... Amsterdam... Rodzice... Ja... Zdecydowanie jest mi ciezko to wszystko polaczyc razem, ale wlasnie tak jest. Spotkanie na lotnisku, moze nie 'po latach', ale po roku jak najbardziej. Szac, szac i jeszcze raz szac - jedna z milszych niespodzianek jakie mi sie ostatnio przytrafily. Wsiedlismy do samochodu i do Katwijk - mala nadmorska miejscowosc miedzy Haga a Amsterdamem. Tam pierwsze co - wielkie serowe zakupy (w koncu ser plesniowy smierdzi butem, a nie serkiem topionym!!!) i dwa dni w rodzinnym gronie. Jako, ze od dawna juz mowilem, ze po powrocie do Europy nie chce jechac od razu do Polski, tylko mam jeszcze kilka miejsc do zahaczenia, wiec zostalem podrzucony do centrum Amsterdamu i umowilem sie na za jakies 10 dni w domu. W Amsterdamie spotkalem Sabine - dziewczyne, ktora poznalem w Birmie, a spedzilem troche czasu w Tajlandii. Mieszka w sporym lokum w samym centrum wraz z piatka innych artystow (taniec wspolczesny), ale tak naprawde codziennie jest tam przynajmniej dwa razy wiecej ludzi. Zalapalem sie na dosc specyficzny festiwal - banda popaprancow np. budujacych olbrzymie instalacje (min. karuzele) z tego co znajda na zlomowisku, pelno aktorow skaczacych po scianach i wiele innych arcydziwnych przedsiewziec. Pozytywnie. Przesiedzialem tam dwa dni i trzeba spadac. Wyjechanie stopem z Amsterdamu zajelo mi jakies 6 godzin, ale nie ma co narzekac. Z pierwszego auta juz po pieciu minutach przesiadlem sie do Belgow, ktorzy jechali pod Bruksele. Po krotkiej rozmowie zostalem zaproszony na obiad, a ze mieli wolny pokoj, to i nocleg sie znalazl. Naaaajlepiej! Wieczorem cala rodzina (2+2) i ja pojechalismy pod Atomium, a potem do knajpy gdzies w centrum. Lepiej byc nie moze. No... chyba, ze bylbym wyspany, bo Amsterdamu nie zalicze do najlepszej sypialni. Tak czy inaczej wrocilismy o drugiej w nocy, pobudka z rana i dowiaduje sie, ze rodzina zmienila plany. Mieli jechac do jakiejsc malej miejscowosci przy granicy z Holandia, ale ze moim malym celem jest Calais we Francji, to oni mnie zawioza. Naaaaajlepiej! Po dwoch godzinach zostalem sam z wzniesionym kciukiem naprzeciwko Eurotunelu. Nikt nie chce mnie zabrac da Anglii na stopa, a do tego po pol godzinie zostalem stamtad wyrzucony. Na wjezdzie dla ciezarowek bylo jeszcze gorzej - ochrona. Wiec 'nic nie sugerujac' zapytalem sie policjantow w radiowozie, jak dojechac do promu. Po dwoch minutach rozmowy i uswiadomieniu im, ze nie ma szans, ze sobie sam nie poradze :] powiedzieli mi, zebym wsiadal i osobista eskorta zawiozla mnie na prom. Tam tez da sie dojechac do Anglii za darmo, bo kierowcy placa te sama cene, niezaleznie czy w samochodzie jest jedna czy piec osob. Po poltorej godzinie udalo sie zlapac. Przejechalismy odprawe paszportowa, no i pojawil sie problem przy kontroli biletow, bo moj prawie-wybawiciel mial prom dopiero o 21.00, a to byla jakas 14.00. Wiec zostalismy zmuszeni, zeby wyjechac na zewnatrz. Bardzo zalezalo mi, zeby dostac sie do Londynu tego samego dnia, wiec polecialem do kasy, kupilem bilet za 19 ojro i po dwoch godzinach przeszedlem kontrole paszportowa w kraju, gdzie na sniadanie je sie fasolke, a jezdzi sie po lewej stronie, zeby sciskac prawice innych uzytkownikow drogi... tja. Do Londynu dojechalem z panem Mietkiem, oczywiscie tirowcem. Na ringu bylismy jak juz sie sciemnilo, wiec zeby dostac sie do centrum musialem na skrzyzowaniu ze swiatlami latac od samochodu do samochodu i pytac sie czy ktos mnie nie wezmie. Miejsce znalazlo sie juz w pierwszym samochodzie, wiec u znajomych z Nepalu bylem godzine pozniej. Mega spotkanie! Dwa dni lazenia po Londynie, ogladania graffiti Banksy'ego, a wieczorami chill out przy Family Guy'u. :] Mega pozytyw. Pozniej dwa dni w Portsmouth i do Bristolu gdzie mialem sie spotkac z Karola... Karola!!! No coz, nie zawsze mozna miec wszystko, wiec nie udalo sie spotkac. Nocka na lotnisku i samolotem pelnym Polakow do Wro.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (27)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Kobra
Kobra - 2008-09-16 01:05
Chyba nie chcesz powiedzieć, że po prawie dziesięciu tysiącach kilometrów w Australii i po Nowej Zelandii lewostronny ruch w Londynie zrobił na Tobie wrażenie???........
 
ania n
ania n - 2008-10-11 03:12
Basiu, spłakałaś się? Wcale się nie dziwię.
 
 
wpodrozy
kuba gurdak
zwiedził 13.5% świata (27 państw)
Zasoby: 87 wpisów87 382 komentarze382 1408 zdjęć1408 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróże
15.08.2007 - 09.12.2008